Sport i turystyka

Sport i turystyka (2445)

poniedziałek, 01 maj 2023 23:57

2023.05.01 Zdobycie Łysej Góry w Czechach

Napisał
Zofia Gutek

3,5 km , 1,15 h , 720 m do góry
sobota, 29 kwiecień 2023 17:38

2023.04.27-29 Sabalan 4811 mnpm. Od północy.

Napisał
Piotr Gawlas
Saeed Dastkhosh O.T.
Merdad, turysta, kolega Saeeda O.T.

Szczyt nie osiągnięty. Zostało około 130 m. w pionie i około 350 do przejścia, przynajmniej tak pokazała mapa. Było -15°C, wiało, było późno, słońce zaczynało zbliżać się do zachodu. Śnieg kończył się na 4700, na przełęczy pomiędzy grzędą, którą podchodziliśmy a kopułą szczytową. Dalej ostre kamienie i skały. Przecież to wyjazd skiturowy, po co się tam pchać? A więc co się tlumaczyć.

Jak zwykle bywa, nie po planie. Mial być Damavand, najwyższy szczyt Iranu i z niego zjazd, ale zadzwonił Merdad, kumpel Saeeda i powiedział, że jedzie na Sabalan. Tam też jeszcze nas nie było. Demavand poczeka.

Wyjechaliśmy późno. Z Teheranu do Zanjan, miasa w którym mieszka Merdad jest 380km. Przesiadka do hiluksa Merdada, krórki city tour i jedziemy dalej, kolejne 300 km do Ardebil i do wioski Lahrud a z niej kolejne 15 km do stacji Shabil. Jest tu nawet basen termalny, ale było już późno i był zamknięty. Śpimy w obskórnym hostelu za 6€ za pokój. Była jeszcze opcja 10€ za bardziej obskórny barak.

8 rano po kawie i śniadaniu ruszamy do schroniska pod Sabalan, 3700mnpm. W zimie jest nieczynne, ale dostęne są pomieszczenia. Dochodzi południe jak do niego docieramy. Był tu przed nami jeden turysta, ale zszedł spowrotem do wioski. Pijemy kawę, jemy jakieś drobiazgi. Szybka decyzja, ponieważ ja mam jeszcze dwie doby do wylotu, nie mogę sobie pozwolić na nocleg i pójście rano. Przepak i z Saeedem idziemy na lekko. Kierunek szczyt. Do przejścia tysiak w pionie, ale gdzie zajdziemy, to bedzie dobrze. Warunki śniegowe fatalne, krucha powłoka zapadała się pod nartami. Po przejściu kilkuset metrów już nawet myślałem, żeby się wycofać, bo nie zjedziemy, ale przed oczami miałem obraz szerokiego żlebu, który opadał z przełęczy, widzieliśmy go jak podchodziliśmy. Już wtedy mówilem, że nim zjedziemy. Tak bylo. Saeed poszedł swoimi ścieżkami. Czekał na mnie 200m poniżej przełęczy. Jak stwierdziłem na przełęczy, że dalej nie idę, szybka przepinka do zjazdu, ale i tak przymroziło mi paluchy. Jeszcze włączę zapis trasy w nawigacji i kamerkę i zjeżdżam. Po drodze trafiłem na Saeeda, który przycupnięty czekał na mnie.

W żlebie okropna stromizna, ale śnieg luźny, daje się kręcić. Dojeżdżamy do przełamania żlebu, tu jeszcze stromiej a na śniegu pojawiaja się polacie firnu, nie wylodzone, szorstkie, ale zapadające się pod nartami. Trzeba uważać. Mimo trudności Saeed pognał jak wariat, nie mogę za nim nadążyć. Po drodze mijamy dwa lawiniska. Niżej śnieg się utwardza, przestaje zapadać, normalnie daje się jechać. Kończymy zjazd prawie po ciemku, ze sto metrów w pionie poniżej schroniska. Stąd w linii prostej jest jakieś 400 m podejścia.

Merdad czekał, natopił wody, zrobił nam herbatkę z "ziół górskich". Wyśmienita. Jemy chińczyka, jakieś konserwy. Merdad idzie spać, bo rano wybiera się w góry. Krótka pogaducha, my też idziemy spać. Rano trzeba wracać.

Jakieś 70% podejścia do schroniska było skiturowo. Teraz zjazd. Twardy, zmrożony śnieg jest swietny, nie jest stromo ale trzeba uważać na wyboje. Zjeżdżamy prawie na sam dół bo znalazłem dolinkę, która prawie cała byla zasypana. Przebieramy buty i schodzimy do hostelu.

To była ostatnia akcja tego wyjazdu. Jestem bardzo zadowolony, że udało się zrobic aż 4 wypady w teren. Miejsca w większości nam nieznane, w pewnym sęsie dziewicze dla nas, położone w róznych górach, na różnych wysokościach, napotykaliśmy na różne warunki terenowe, śniegowe, pogodowe. Możliwe, że w niektórych miejscach byliśmy pierwszymi narciarzami skiturowymi. Narobiliśmy ogrom zdjęć i nakręcili kilka godzin filmików ( kto to będzie oglądał? ). Bardzo dziękuję Saeedowi i jego rodzicom za gościnę i bardzo ciepłe przyjęcie a jego kumplom wyprawowym za wsparcie. Bez nich by się to nie udało.

Skiturowy Iran,
kwiecień 2023




środa, 26 kwiecień 2023 16:21

2023.04.23-25 Ghash Mastan (4450 mnpm)

Napisał

Piotr Gawlas
Saeed Dastkhosh O.T.


2023.04.23-25 Ghash Mastan 4450mnpm. pasmo Dena, góry Zagros, Iran


Nadplanowo.
Decyzja była szybka.
Saeed pyta:
- Byłeś kiedyś w górach Zagros?
- Nie - odpowiadam.
- Ja też nie.
Już siedzimy w nocnym autobusie, który wiezie nas z Teheranu do Isfahan (Esfahan).


Dalej jedziemy taksówką, prawie 300 km przez Semiron, najwyżej w Iranie polożone miasto, 2500 mnpm., tyle co nasze Rysy, do wioski Khafr, położonej u podnóża pasma Dena. Krajobraz zupełnie inny niż w górach Alborz, taki Jurajski, wapienny. Rozległe doliny zazielenione polami uprawnymi, ciągnace się kilometrami mury skalne i sady.

Krętą droga dojeżdżamy do Khafr. Lokalna knajpka, na śniadanie omlet na pomidorach - fantastyczny, pełen smaku i aromatu tych owoców, czuć w nim słońce. Pikap podwozi nas do doliny, najdalej jak może dojechać górska szutrówka, biegnacą nad urwiskami. Zabieramy graty. Jeszcze dopchamy się melonem siedząc chwilę w cieniu w dopiero co rozkwitniętym sadzie jabłoni. I w drogę, jakiś kilometr doliną i zaczyna się śnieg - forma lodowca, potężne lawinisko. Przebieramy buty, zapinamy narty i w górę. Śnieg fajny, odpuszczony, łatwy w obsłudze. Trochę ponad godzinę zajmuje nam dojście do schronu, pomarańczowej szopy przybetonowanej na grzędzie, na skrzyżowaniu "szlaków". Mamy 3 tysiąca. Spędzamy tu noc. Trochę wietrzną.

Rano, nie za wcześnie, 7:30 śniadanie. Napełniamy na drogę termos, wrzątkiem, cukrem i zastygłą w placki pastą owocową - taki lokalny wyrób. Po drodze będzie jak znalazł, garść śniegu w zęby roztopiona gorąca esencja o niepowtażalnym smaku lekko słonej konfitury owocowej. To te placki owocowe mają taki smak.

Zapinamy narty i ruszamy. Mapa pokazuje 4,5 km i 1470 m w pionie. Drobne błędy pomiarowe jak wszędzie, ale to się wytnie. W otoczeniu pięknych gór dochodzimy ośnieżoną grzęda do skalnego muru. Miało być bezpieczniej a tu niespodzianka. Żeby nie iść stromym żlebem wybraliśmy tą grzędę, ale teraz trzeba spory kawałek zejść tymi skałkami do depresji i dojśc do tego żlebu, wyżej już mniej stromego i dużo szerszego. Nie wiem co bylo lepsze.

W żlebie a właściwie już dolinie śnieg dalej świetny, góra odpuszczony. Podchodzenie idzie łatwo, szybko dochodzimy do rozległego plato na jakichś 4 tysiacach. Pogoda zaczęła się trochę chrzanić. Saeed stwierdza, że dalej nie idzie i mam iść sam. Narobić dużo ładnych zdjęć a on na mnie tutaj poczeka. Uwił sobie gniazdko między głazami wystającymi ze śniegu i czekał. Ja poszedłem dalej. Było to trochę ponad połowę drogi od schronu. Dojście na szczyt zajmuje kolejna godzinę, jakieś 2 km i 500 metrów w pionie. Idzie się łatwo, choć śnieg jest tu zmrożony. Przed szczytem spodziewałem się skałek, tymczasem do samej góry, do tabliczki z oznaczeniem "szczyt" doszedłem po śniegu. Przez chwilę miałem widok na druga stronę grzbietu, na ogromną dolinę z rzeka i wioskami.

Pogoda poważnie się popsuła, zaczęła padać krupa śniegowa i mgła ogarnęła wszystko. W wielkim pośpiechu odklejam foki, przepinam narty do zjazdu i trochę po omacku zjeżdżam w kierunku skałek i Saeeda. Trochę niżej mgła się rozeszła ale zaczęło grzmieć, całe szczęście, że po drugiej stronie łańcucha górskiego. Dojeżdżam do Saeeda, przepinamy go i dalej w dół. Jazda nie za szybka. Śnieg rozmiękł, taka wiosenna breja się zrobiła. Ale całkiem sprawnie udaje nam się zjechać do zwężenia żlebu, które w drodze w górę ominęliśmy. Tutaj ten rozmiękły śnieg ułatwia nam trawersowanie. Ostatnie kilkaset metrów zjeżdżamy do schronu w ulewnym deszczu.

 Udało się. Przemoknięci ale dumni z siebie przebieramy się, szykujemy kolację i do spania.

Rano pogoda się poprawiła, choć nadal wialo. Po śniadaniu pakujemy sprzęt i lawiniskiem zjeżdżamy do doliny. Dobrze, że nie było zamarznięte i dało się normalnie zjeżdżać. W dolinie czeka już kierowca z pikapem i zabiera nas do wioski.



Wycieczka najlepsza ze wszystkich. Czysta przygoda, "pure adventure" jak powiedział Saeed. Było przewspaniale przyrodniczo i klimatycznie górsko. Nikt się tego nie spodziewał.


poniedziałek, 24 kwiecień 2023 23:07

2023.04.23 skiturowe Rysy 2499 m.

Napisał
Marek Sobański
Elżbieta Jasiak
Marzenie z datą realizacji staje się celem i tak też było w minioną niedzielę, kiedy razem z Markiem S. wybraliśmy się w Tatry. Po 80 minutach dreptania autostradą do Morskiego Oka zameldowaliśmy się na jego tafli aby ruszyć na skiturach na dach polskich Tatr. Pogoda bardzo sprzyjająca, słoneczna prawie bez wietrzna, pokrywa śnieżna trochę miękka ale w miejscach zacienionych dalej zmrożona. Przydatne były harszle, które umożliwiły mi podejście na nartach aż do podstawy Rysy. Kolejny etap to już wspinaczka w rakach z nartami na plecach na szczyt Rysów. Widok z dachu Tatr nagrodził nasz wysiłek, a zjazd Rysą dał satysfakcję choć nie obeszło się bez stresu bo nachylenie stoku było dla mnie mocnym doświadczeniem wzmocnionym jeszcze odgłosami spadających lawin w rejonie Doliny Pięciu Stawów. Ostatnim etapem naszego wyzwania była droga powrotna z Moka na parking. Liczyliśmy na gorący posiłek regeneracyjny w barze ale niestety musieliśmy się zadowolić własnymi zachowanymi kanapkami bo w niedziele bar jest otwarty tylko do 16stej. To jednak nie pomniejszyło naszego dobrego samopoczucia a wzmocniło przeświadczenie, że zawsze trzeba mieć coś na ząb, na wszelki wypadek. W tym miejscu bardzo dziękuję Markowi za motywację i wsparcie w realizacji marzeń.
poniedziałek, 24 kwiecień 2023 22:11

2023.04.22 Słowenia - turystycznie

Napisał
Gabriel Franecki

Niedziela 2023-04-22 zwiedzanie miasta Ptuj nad rzeką Drawą w Słowenii. Miasto że swoją XVI wieczną architekturą znajduje się na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO.
sobota, 22 kwiecień 2023 22:04

2023.04.22 Puchar 12 Wzniesień - MAGURKA

Napisał
Jerzy Pukowski
Jerzy Ganszer

To był pierwszy start w sezonie letnim w tym roku na tej trasie! Na Magurce są panele fotowoltaniczne.
sobota, 22 kwiecień 2023 10:25

2023.04.19-21 skituring w rejonie masywu Alamkooh

Napisał

Piotr Gawlas
Saeed Dastkhosh O.T.

Kolajną częscia wyjazdu był skituring w rejonie masywu Alamkooh, położonego w górach Alborz w północnym Iranie. Warunki wiosenne, w górach śnieg wyśmienity, im bliżej dolin coraz bardziej roztopiony aż do brei w której zapadaliśmy się po kolana nawet na nartach.

Obóz założyliśmy na wysokości 3980 m.n.p.m. pod przełęczą Chaloon. Zbudowaliśmy śnieżne igloo w którym zamieszkaliśmy na dwie noce. Dla Saeeda było to nowe doświadczenie i jedno z jego marzeń, żeby spędzić noc w igloo.

20 kwietnia celem była przełęcz Chaloon 4420 m.n.p.m. według mapy ( według wskazań gps 4469 m.n.p.m. ) Warunki śniegowe i pogodowe wyśmienite. Słonko, lekki wiaterek, górna warstwa śniegu odpuszczona. Podejście od obozu ok. 500 m przewyższenia zajęło ok. 2 godzin. Saeed został niżej, złapał go skurcz. Zjazd należał do jednego z najleprzych w tym sezonie a trudności można by porównać z górną częścią zjazdu z przełęczy Szpiglasowej w stronę MOka.

21 kwietnia Saeed zostaje w obozie. Ja po skąpym śniadaniu wybrałem się w prawą część zboczy opadających z grzbietu od przełęczy Chaloon w stronę szczytu Chaloon 4511 m.n.p.m. Podejscie tym razem dużo szybsze, ok. 1,5 godz. choc osiągnięta wysokośc była o kilka metrów większa. Śnieg był zmrożony, co ułatwiało podejście. Raki na butach.
Z grzbietu rozciąga się widok na południową dolinę Khoramdasht, którą podchodziliśmy, oraz od północnej strony na lodowiec Alamchal i wysoką na około 700 metrów północną ścianę Alamkooh.
Zjazd bardziej wymagający niż dzień wcześniej ze względu na zmrożony śnieg, ale zbocza "amfiteatru" schodzacego do doliny były nieco mniej strome, coś jak zjazd z przełęczy pod Kopa Kondracką w stronę doliny Kondratowej i rozległe, co dawało komfort w trudniejszych warunkach. Mimo trudności zjazd był wyśmienity.

Po przepakowaniu rzeczy kończymy wyjście. Opuszczamy przytulne igloo i zjeżdżamy do doliny Khoramdasht. Końcówka zjazdu była tragiczna. Śnieg całkiem odpuszczony i rozmokły. Dalej do wioski Vandarbon, około 7 km schodzimy z nartami przypiętymi do plecaków.

Rejon południowych zboczy masywu Alamkooh uważam za jeden z najlepszych rejonów skiturowych po jakich chodziłem. Bezpieczniejsze pod względem lawin, rozległe południowe zbocza, długie podejścia i zjazdy w zimie mogą być rajem do skituringu. Urody dodaje znikoma ilość turystów, którzy odwiedzaja te tereny w zimie.
niedziela, 16 kwiecień 2023 20:05

2023.04.16. Bukowica, Garb Tenczyński

Napisał
Gabriela Michalska
Wacław Michalski
Rozpoczęcie sezonu rowerowego. Pętla z Mętkowa w kierunku zamku Lipowiec, z zaliczonym wjazdem na zrąb Bukowicy, ostatnie zachodnie wzniesienie na południe od Chrzanowa, powrót wałami Wisły. Przy okazji wizyta w małej Jaskini w Bukowicy.
Piotr Gawlas
Saeed Dastkhosh O.T.

Ośrodek narciarski a zarazem szczyt Tochal
( wymawiają tośal )
Najwyżej w Iranie i jeden z najwyżej położonych ośrodków na świecie. Wagonikami wyjeżdżamy bezpośrednio z Teheranu z poziomu 1900 m.n.p.m. na wysokość 3750 m.n.p.m. Kolejka ma trzy odcinki, ale jednym wagonikiem jedziemy bez przesiadek. Nieżadko dobre warunki narciarskie panuja tutaj do końca sierpnia. Od kolejki do szczytu Tochal jest około 1 km w linii prostej i trochę ponad 200 metrów w górę. Na szczycie stoją dwa schrony, stary murowany i nowszy blaszana kopuła. W użyciu jest tylko nowszy. Ze szczytu rozciąga się widok na Teheran i przepiękne góry Alborz z dominującym szczytem wygasłego wulkanu Demawend. Na szczycie w schronie spędziliśmy noc, następnego dnia po śniadaniu i kawie w pięknym słońcu Saeed budował śnieżna jamę a ja zjeżdżałem do przełęczy Tochal Slur i podchodziłem do schronu. Wyjście (wyjazd ) zaliczone do aklimatyzacyjnego.
Zofia Gutek


Pierwsze miejsce w swojej kategorii!  Gratulacje! /red/. Wiadomość przysłał Mirosław Uczniak - Były Członek Klubu